RÓŻNE OBLICZA WISŁY – relacja z rejsu
Uczestnicy rejsu ornitologicznego, zorganizowanego przez „Wisłę Warszawską” nie tylko podziwiali nadwiślańskie ptaki, ale dowiedzieli się, dlaczego drzewa nie lubią kormoranów, jak odróżnić rybitwę od mewy, no i dlaczego w „Grubej Kaśce” najważniejszą pracę wykonują małże.
W sobotę 13 lipca, około godziny 9:00, Warszawa wciąż dopiero budziła się do życia po trudach piątkowej nocy. W okolicy multimedialnych fontann można było zauważyć tylko pojedynczych biegaczy lub rowerzystów. Uważny obserwator dostrzegł jednak osoby wyposażone w lornetki i aparaty fotograficzne, które kierowały się w stronę przystani, aby wejść na pokład statku rzecznego „Stalmach”.
Po szybkim sprawdzeniu listy obecności można było zająć miejsce na statku i przygotować się do wycieczki na trasie Nowe Miasto – Most Siekierkowski – Nowe Miasto. Przez całą podróż bardzo aktywny był nasz przewodnik, który co chwilę starał się pokazać najciekawsze ptaki, które można było zaobserwować tego dnia. Zaczęło się od Jaskółek, które na naszym statku miały swoje gniazda, pojawiły się również Jerzyki oraz Kormorany. Te ostatnie wzbudziły szczególny zachwyt wśród uczestników rejsu. Przewodnik powiedział jednak, że ich odchody są wyjątkowo żrące, zaś drzewa, które stały się siedliskiem tych ptaków, są zazwyczaj bezlistne i straszące z daleka swoim upiornym wyglądem, dlatego dość łatwo jest poznać, które skrzydlate stworzenie je sobie upodobało.
Przyjemnie się patrzyło na będące w budowie Bulwary Wiślane, bardzo ciekawy i poruszający był też widok kanału, którym warszawscy powstańcy przemieszczali się pod miastem w czasie wojny, a także wejścia do portów: Praskiego i Czerniakowskiego, czyli miejsc, które czasem ciężko zauważyć w pędzie codziennego życia. Do kolejnych obserwacji ornitologicznych dołączyły z kolei Mewy oraz Rybitwy. Zaowocowało to wykładem na temat ich odróżniania. Rybitwy zostały przedstawione jako mniejsze i bardziej zwinne ptaki, które potrafią zatrzymać się w locie i zanurkować na widok potencjalnej zdobyczy. Niemal dokładnie w momencie przekazywania tej wiedzy, cały pokład mógł zaobserwować rybitwę, która w bardzo widowiskowy sposób zanurkowała, a następnie wzleciała do góry z błyszczącą rybą w dziobie.
Gdy przepływaliśmy obok „Grubej Kaśki”, przewodnik opowiedział nam ciekawostkę na temat tej studni infiltracyjnej. Woda jest tam oczyszczana w najbardziej naturalny sposób – przez piach, dzięki czemu do naszych, warszawskich kranów trafia krystalicznie czysta woda. Natomiast na straży jej czystości stoją hodowane przez „Wodociągowców” małże. Komputer oraz kamery monitorują ich zachowanie. Kiedy tylko zamykają swoje skorupy, wiadomo, że doszło do zanieczyszczenia wody, bowiem małże są bardzo wrażliwe na skażenie.
Na zakończenie rejsu można było podziwiać duże ilości gniazd, które można było zaobserwować wśród infrastruktury technicznej Mostu Siekierkowskiego. Następnie statek „Stalmach” zawrócił i rozpoczęła się szybka, bo z biegiem rzeki, podróż w stronę Nowego Miasta. Ciekawostką dla uczestników rejsu było to, że na odcinku od Starego Miasta do Mostu Łazienkowskiego aż roiło się od Jaskółek, Jerzyków, Kormoranów, Mew i Rybitw, natomiast w dalszej, dzikiej i mocno zalesionej części Wisły, pojawiały się one bardzo nielicznie. Widocznie ptaki zżyły się z miastem, które podobnie jak one nie może istnieć bez swojej rzeki.
INDEKS