Ranny łabędź
W poniedziałek 3 lutego 2013 r. przy kolektorze ściekowym oczyszczalni „Czajka” obserwowaliśmy grupę zimujących łabędzi niemych Cygnus olor. Stado liczyło 58 osobników. Część łabędzi przebywających na brzegu została spłoszona przez psa. Wtedy dostrzegliśmy mocno kulejącego osobnika, który z trudem dostał się do wody. Staraliśmy się dojrzeć przez lornetkę, czym spowodowany jest jego problem. Okazało się, że prawą nogą zaplątał się w żyłkę wędkarską, o czym świadczył przyczepiony do niej haczyk z woblerem. Podczas pływania ptak miał ciągle podkurczoną nogę i co chwilę dziobał w wobler, próbując go oderwać.
Udało nam się pochwycić łabędzia, zagoniwszy go do płytkiej zatoczki. Wynieśliśmy go na brzeg, gdzie odcięliśmy żyłkę. Nie było to proste, gdyż wrosła w tkankę bardzo mocno. Po akcji ratunkowej wypuściliśmy ptaka do wody. Dość szybko powrócił do żerowania, lecz nadal lekko podkurczał nogę. Obserwowaliśmy go jeszcze przez pewien czas, dopóki nie znikł nam z oczu. Bez charakterystycznej „ozdoby” nie byliśmy w stanie go rozpoznać.
Łabędzie nieme, żeby wzbić się w powietrze, potrzebują kilkunastu metrów rozpędu. W tym celu odbijają się nogami od wody, jednocześnie energicznie machając skrzydłami. Przypuszczamy, że bez naszej pomocy ten nieszczęśnik miałby wielkie problemy ze startem do lotu.