Rejs ornitologiczny po Wiśle 29.09.2012 – relacja
Kiedy tylko nadarzyła się okazja, zapisałam się na kolejny rejs. Tym razem – sobota, 29 września. Ten sam stateczek, ta sama 2-osobowa załoga, Pani Justyna – przewodniczka. W rejs wypłynęliśmy o godz. 10. Pogoda była rewelacyjna – słońce, dość ciepło, bezwietrznie. Na przystani przywitały nas 3 wróbelki – zajrzały nawet na pokład statku. Na barierce trapu siedział mazurek i z niewielkich pajęczyn wybierał owady. A na reklamie pokojów hotelowych statku „Anita” przysiadła ciekawska pliszka siwa.
Na kamieniach, wysepkach i na brzegu – jak zwykle – siedziały, leżały, drzemały lub czyściły piórka: śmieszki, mewy srebrzyste i białogłowe, kormorany, krzyżówki, nurogęsi. Dwa kormorany pływały w Wiśle, nurkując i poszukując ryb. Wrony siwe skrupulatnie przeszukiwały załomki między kamieniami i zarośla brzegowe.
Jednak dostrzegliśmy też kilka mew siwych, to teraz rarytas. Te mewy pojawiają się obecnie rzadko i słusznie zmieniono ich nazwę (dawniej – mewa pospolita). Gdyby nie Pani Justyna, nie dostrzeglibyśmy na niebie sporej gromady krukowatych (wron i kawek) a wśród nich – próbującego zrealizować swoje niecne zamiary łowieckie, myszołowa. Wrony, co widać było przez lornetkę, ciągnęły myszołowa za pióra ogona, napierały gromadnie, starając się go zniechęcić do kołowania nad Wisłą i do odwrotu. Chyba im się to udało, bo po kliku minutach, cała grupa zniknęła nam z oczu za koronami drzew na prawym brzegu rzeki.
Statek płynął spokojnie. My – wpatrzeni w fale od czasu do czasu połyskujące srebrem, czasami błękitem, z żółtymi refleksami i zielenią od roślin na brzegu. Oczywiście, kto miał lornetki – wypatrywał ptaków, zwierząt, szukał ciekawostek na brzegach i na niebie. Bo wciąż coś się tu działo … Na prawy brzeg Wisły, jedna po drugiej, majestatycznie nadleciały dwie czaple siwe. Pobrodziły przy brzegu, ale chyba nie było tu interesująco, bo za chwilę już lądowały po drugiej stronie. Kiedy wracaliśmy, czapli nie było.
Na lewym brzegu Wisły, przed mostem Siekierkowskim widać było nowe drzewa zwalone w wyniku pracy bobrów. Po prawej stronie – wlewające się do rzeki strumyki kanału Ulgi.
Wracając, znowu napawaliśmy się widokiem pięknych mew, stojących dumnie na kamieniach lub śpiących z przymkniętymi oczami i dziobkami w piórkach.
Oświetlona słońcem Starówka wyglądała wyjątkowo pięknie!
Rejs był pouczający z punktu widzenia naszej wiedzy o ptakach i ich środowisku naturalnym. Doliczyłam się 17 gatunków ptaków, które pojawiły się w tym okresie w rejonie Wisły.
Pogoda – sprzyjająca. Nastrój – sympatyczny. Należą się ogromne podziękowania zarówno STOP-owi, jak i m.st. Warszawa! I z całą pewnością, w przyszłym roku piszę się na kolejne rejsy. Zarówno w rejonie Warszawy, jak i – może? – gdzieś dalej, jeśli stan wody w Wiśle pozwoli …
INDEKS